23.01.2018

Ferie w Karpaczu z psem

Witajcie!
Och, co to był za tydzień! Wczoraj w nocy po 6 godzinnej podróży z Karpacza wróciłyśmy do naszego Wałcza. Ale było super! Karpacz to idealne miejsce do wypoczynku. Naprawdę.
My wypoczęłyśmy na maxa, a to w sumie dziwne, bo każdego dnia robiłyśmy mase kilometrów w górę i w dół i do hotelu wracałyśmy ok. godziny 22 :D haha! Ale pewnie ten ostatni tydzień ferii da nam troche w kość, bo zapowiada się także aktywnie!;)

Pozwolę sobie tym razem na troszkę obszerniejszy post,. Myślę, że dobrym pomysłem będzie, jeśli opiszę gdzie się zatrzymałyśmy, gdzie chodziłyśmy, jak ludzie w Karpaczu i okolicach reagują na psiaki i moje ogólne wrażenie jakie wywarło na mnie to miasto i ten wyjazd :D
Także jeśli ma ktoś chwilkę i jest ciekaw w jaki sposób spędziłyśmy pierwszy tydzień ferii zimowych lub planuje wybrać się razem ze swoim pupilem do Karpacza to zapraszam do czytania :)




Zacznę od naszego miejsca noclegowego.
Przez pełne 6 dni nocowałyśmy w spokojnej części Karpacza, a dokładniej w Willi "U Jerzego" (http://www.ujerzego.wkarpaczu.pl). Przemiły i pomocny właściciel, czyste, cieplutkie pokoje, do dyspozycji kuchnia i przede wszystkim akceptacja zwierząt. Miejsce to przepięknie prezentuje się latem, ale zimą także ma swój urok. Obok willi jest furtka z wyjściem do lasu z psiakiem - idealnie ♥
Polecamy zdecydowanie to miejsce!

Każdego dnia byłyśmy w innym miejscu.
Pierwszego dnia pogoda akurat nas nie rozpieszczała, panowała ogromna śnieżyca i wiało niesamowicie, ale udało nam się pozwiedzać Karpacz, wejść pod samą górę do Świątyni Wang (tam oczywiście bez psa) i pochodzić po mieście.

W Karpaczu była zima na całego! Także odpowiednie ubranie to był pierwszy i najważniejszy punkt do spełnienia na naszej liście. Udało mi się kupić kombinezon dla Weny, który zrobił niezłą furrorę na mieście haha :D
Wena miała kurteczkę Mint - http://www.zooplus.pl/shop/psy/obroza_dla_psa/plaszczyki_dla_psa/plaszczyki_przeciwdeszczowe/643239
BAARDZO polecamy! Nie przemaka, jest cieplutka (w środku jest polar), szybko schnie i się czyści oraz pies wygodnie się w niej czuje :)
Bez problemu Wena w niej biegała i robiła różne sztuczki.


Drugiego dnia udało nam się odwiedzić Szklarską Porębę i zobaczyć Wodospad Kamieńczyka - COŚ PIĘKNEGO! ale tam niestety bez Weny, bo pies nie dałby rady wejść - wejście było zrobione z metalowych kratek oraz było stromo i wysoko. Także przez chwilę Wena została u góry (pod opieką oczywiście) i później przeszłyśmy razem na punkt widokowy ♥
W tym samym dniu i miejscu przebywała także nasza znajoma wraz z borderkiem - Zuzia z Dream.
Miałyśmy się spotkać, lecz plany się nam nagle pokrzyżowały i koniec końców Zuzia przejeżdżając obok nas samochodem zobaczyła tylko Wenę wyskakującą z bagażnika o czym napisała mi później haha :D Ale spookojnie, odbijemy sobie to kiedyś i spotkamy się pewnie przy okazji jakichś zawodów :D


W następnych dniach udałyśmy się na stok narciarski. Ja spróbowałam swoich sił w jeździe na nartach (Wena miała niezły ubaw z tego widoku.... xD) a później spontanicznie zdecydowaliśmy się na trip do Republiki Czeskiej!! :D Mieliśmy raptem do granicy ok. 40km. Żal nie skorzystać!

Weszłyśmy na Śnieżkę! :)
Jednak wjazd na Śnieżkę był dosyć niecodzienny, bo udaliśmy się na nią KOLEJKĄ GONDOLOWĄ! 
Byłam ciekawa jak zareaguje na to Wena i w jaki sposób będzie się zachowywać w wagonie, który jest w powietrzu i pnie się ku górze :D

Wejście do gondoli poszło sprawnie, jednak przy pierwszym przystanku myśleliśmy, że trzeba już wysiadać i wyszliśmy. Ale po chwili zorientowaliśmy się, że to jeszcze nie Śnieżka i szybko weszliśmy znowu do gondoli. Wtedy Wena trochę się przestraszyła i musiałam ją wziąć na ręce.
Ale w wagonie już był pełen luz, Wena z zaciekawieniem oglądała przez szybę na widoki i się położyła ♥♥ Ależ jestem z niej dumna!

Gdy byliśmy już na Śnieżce zobaczyłam (tzn. ledwo... bo było tam tak biało, że cięzko było cokolwiek zobaczyć :P) , że Wena nie jest jedynym psem - były tam jeszcze 2 inne - bokser i husky.

Wena na Śnieżce


Ludzie mieszkający tam są bardzo pozytywnie nastawieni do psiaków!
W Karpaczu KAŻDA restauracja/bar przyjęła nas do środka z uśmiechem. Praktycznie w każdej restauracji Wena dostała miseczkę z wodą i milion głasków :D
Chciałabym polecić ogromnie restaurację "Pod Jesionami"- rewelacyjna obsługa, pyszne jedzenie i oczywiście akceptacja piesków.

Jedyny wyjątek pojawił się tylko w Szklarskiej Porębie w pizzerii, która przyjmowała tylko małe pieski. Jednak wyjątkowo zgodzili się także i na "giganta" Wene:)

Wena była bardzo grzeczna - czy to podczas jazdy czy w innych miejscach.  Normalnie pies stworzony do podróży :D

To był udany wyjazd i szczerze polecamy każdemu wybrać się w to miejsce! Czy to zimą czy latem.


Pozdrawiamy,
ALICJA I WENA ♥